fbpx

TuŁódź.pl

Tułódź.pl to łódzki portal internetowy, którego misją jest informowanie mieszkańców miasta o tym co dzieje się w jego granicach. Informacje są podzielone na wiele różnych kategorii tematycznych.

Mieszkańcy Łodzi znajda tam bieżące informacje oraz relacje z wydarzeń.

Redakcja współpracuje również z CoSpotem, nagrywając wywiady z członkami naszej społeczności i udostepniając je na swoim portalu.

Tomasz

redaktor naczelny

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut maximus, odio non tempor varius, ipsum ligula aliquam magna, non sollicitudin leo felis ullamcorper lorem

Karolina: Dlaczego wybraliście CoSpot?

Tomek: To nie był mój pomysł, ponieważ dołączyłem do ekipy, która już pracowała od kilku miesięcy, czyli projekt zaczął się zanim do niego dołączyłem. Dominik, który zainicjował powstanie tej firmy, poczuł potrzebę zrobienia czegoś dla miasta, ludzi, zobaczył niszę na rynku medialnym. Pojawiały się różne portale internetowe, akurat w tym momencie kiedy powstawało TuŁódź, wtedy jeszcze była taka sytuacja, że część portali zniknęła, część w jakiś sposób osłabła, także nie mieliśmy i chyba do tej pory nie mamy bezpośredniej, silnej konkurencji, jeśli chodzi o medium internetowe. Potrzeba na pewno rynkowa, pewnie jakaś wewnętrzna potrzeba Dominika, który ma taką duszę społecznika i chciał coś światu pokazać, zakomunikować o Łodzi.

K: Czyli jest takim lokalnym patriotą?

T: Tak, zdecydowanie.

K: Ty również?

T: Absolutnie tak. Urodziłem się niedaleko stąd, mieszkałem tu przez pierwsze dziesięć lat mojego życia, w centrum miasta, więc gdzieś tam mam w genach wyryte kody z tego miasta.

K: a jest z Wami jeszcze Dominik?

T: Tak, Dominik jest szefem całości.

K: A Ty?

T: Ja jestem redaktorem naczelnym.

K: A na czym polega Twoja funkcja?

T: W sumie to sam nie wiem. Generalnie jestem odpowiedzialny za to co się publikuje, zarówno pod względem formalno-prawnym, jak i takim wizerunkowym, czyli mam największą odpowiedzialność za to jaki profil ma nasz portal internetowy, za to jakie informacje zamieszcza, czy są dobrej jakości, kiepskie czy rzetelne no i to ma znaczenie też w różnych innych sytuacjach, np. kiedy w grę wchodzi prawo prasowe, no jest to dość odpowiedzialna sprawa.

K: Prawo prasowe brzmi też bardzo skomplikowanie. Trzeba mieć jakąś wiedzę prawniczą , wiedzieć co publikować a czego nie?

T: To jest tak samo jak z jazdą samochodem. Trzeba znać kodeks drogowy, na tyle, żeby zdać egzamin na prawo jazdy i się nie pogubić, a jak się człowiek pogubi, to płaci mandaty.

K: A jakie treści publikujecie, co jest dla was ważne?

T: Przede wszystkim informacja o tym co się dzieje w Łodzi: sport, biznes, społeczeństwo oraz dział ekstra z dodatkami takimi jak kultura i to jest kilka działów, które mają swoje podkategorie i staramy się publikować informacje porządkując je właśnie według takiego schematu, więc jeżeli ktoś jest zainteresowany kulturą to szuka informacji o kulturze albo my je mu podajemy, bo to nie jest tak, że on musi ich sam szukać.

K: Jak pozyskujecie informacje?

T: Jest kilka źródeł. To jest ważne, żeby być pierwszym, a przynajmniej nie ostatnim, ale najlepiej być pierwszym, wówczas czytelnicy oraz widzowie, widzą, że coś się dzieje w czasie dość szybkim albo nawet w czasie rzeczywistym, bo np. prowadzimy transmisje na żywo na Facebooku i to dzieje się w tym momencie, w którym oni to oglądają. Oczywiście potem też mogą to obejrzeć, ale już jako retransmisję, więc na pewno trzeba być szybkim i zyskujemy informacje na różne sposoby. Oficjalnie s a informacje, np. z Urzędu Miasta, są organizowane konferencje prasowe, więc jeżeli pojedziemy na taką konferencję, to mamy materiał, a jeżeli nie pojedziemy z jakiegoś powodu to Urząd Miasta lub Biuro Prasowe nam coś przyśle. Mamy tez swoje źródła informacji, czyli tzw. „informatorów”. My tez sami pytamy urzędników, polityków, twórców kultury o różne przedsięwzięcia. Mamy też pewne cykle audycji, to jest już wtedy publicystyka , gdzie prowadzimy wywiady czy rozmowy, czy jakieś analizy z zaproszonymi gośćmi. To już wtedy jest ten dział bardziej publicystyczny.

K: a jakich gości najczęściej zapraszacie?

T: Ciekawych.

K: Wy jako redakcja i ty jako dziennikarz powinniście być bezstronni politycznie, prawda?

T: Tak. To jest trudny i zarazem ciekawy temat. Z jednej strony ciężko być tak absolutnie, doskonale bezstronnym politycznie i oczywiście dziennikarz powinien odłożyć swoje prywatne poglądy w momencie rozmowy i chyba nam się to udało całkiem nieźle w okresie przedwyborczym minionego roku, zaprosiliśmy wszystkich, nie przyszli wszyscy, ale wszystkich zaprosiliśmy, ze wszystkich ugrupowań od prawa do lewa i od lewa do prawa. Kto chciał to przyszedł. Zaproszenie poszło szerokie i rzeczywiście wielu kandydatów skorzystało, nawet bardziej cieszyli się ci, którzy mieli mniejsze szanse, bo dostali taka okazje do tego, żeby bez płacenia ogromnych pieniędzy na spoty reklamowe, po prostu się zaprezentować. To taka dziesięciominutowa reklama w podobnym formacie dla każdego, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony. I wtedy naszą intencja nie było to , żeby kogoś atakować jakimiś trudnymi pytaniami, drążyć jego ciemne strony życiorysu, tylko daliśmy mu czas na to, żeby wszystkim zaprezentował swoje poglądy, z czym tak naprawdę chce wejść do parlamentu gdyby się dostał. Z naszego punktu widzenia to była świetna okazja do tego, żeby poznać ludzi, żeby oni nas poznali i żeby przede wszystkim nasi czytelnicy oraz widzowie mieli okazję poznać kandydatów.

K: No i kto ciekawy wtedy przyszedł, a kto się nie stawił w ogóle?

T: Na pewno byli wszyscy ci, którzy się dostali do parlamentu i z PiS i z PO, z Wiosny i SLD, z Konfederacji nikt się nie dostał, ale wszystkie komitety były reprezentowane. Natomiast personalnie tych kandydatów była około setka, a przyszło około trzydziestu.

K: Czy prowadząc takie wywiady staracie się być bezstronni, nie zadawać trudnych pytań?

T: Trudne pytania można zadawać, tylko one muszą być sensowne. My nie prowadzimy gry politycznej, czyli nie mogą to być pytania, które mają już z góry postawioną tezę, tak jak się często to dzieje w ostrych dyskusjach politycznych w stacjach radiowych i telewizyjnych, które są już sprofilowane, identyfikowane czy z jakimś ugrupowaniem, czy z jakimś skrzydłem prawym, lewym itd. My skupiamy się na Łodzi, więc tutaj nie jesteśmy przypisani ani do partii politycznej ani do jakiegoś urzędu. Generalnie działamy jako niezależna firma medialna i staramy się dbać o balans, taka równowagę, żebyśmy nie mieli przyczepionej łatki, że jesteśmy czyjąś tubą.

K: Jak radzisz sobie jako redaktor z treściami pojawiającymi się na większości portali społecznościowych, takich jak WP czy Onet, które często nie są merytoryczne i wartościowe, ale za to mają oglądalność?

T: skoro są klikalne, to nie są bezwartościowe.

K: A co z takimi treściami jak quizy czy porady zdrowotne?

T: Porady zdrowotne są bardzo cenne. To jest pytanie co jest treścią. Ostatnio news, który bardzo dobrze się oglądał to była informacja o otwarciu bezpłatnych badań tomograficznych.

K: A jak segregujesz takie treści, jak się je wplata informacje mniej ważne z takimi trudniejszymi?

T: Powinna być tutaj równowaga, są wiadomości rzeczywiście istotne , informacje z policji, że ktoś jest poszukiwany, bo zaginął, np. jakaś młoda dziewczyna w wieku mojej córki, to ja to wrzucam od razu. Bo jak wiadomo, że od trzech dni nie było z nią kontaktu, to ja sobie wyobrażam,że to jest moja córka i od razu rzucam mięso, żeby na Facebooku ludziom szybko pojawiały się informacje,, bo może ktoś z nich pomoże. Albo na przykład ktoś starszy, kto wyszedł z domu i nikt nie wiem gdzie jest. No i tez mogę się zastanawiać, czy np. nie straciła pamięci, gdzieś się nie zagubiła i krąży po mieście bezradna. Może ktoś ja pozna i jej pomoże.

K: Czyli to jest tez duże przesłanie społeczne?

T: Tak, bo to są ważne rzeczy. To jest życie i to się dzieje tu i teraz, także jeśli prześpimy to dzisiaj rano nie wrzucając tego, to po południu może być nieaktualne. Albo może być za późno z jakąś ewentualną pomocą, więc tutaj nie ma za dużo zastanawiania się. Oczywiście trzeba to zrobić dobrze, rzetelnie i najlepiej jak się da, czyli żeby ludzie widzieli w miarę wyraźne zdjęcia, wiedzieli o co chodzi, znali kontekst, żeby wiedzieli, że trzeba pomóc, itd.

K: A ilu macie w tej chwili dziennikarzy?

T: Na stałe mamy pięć osób, plus kilku pracujących zdalnie.

K: A czy ciężko znaleźć dobrego dziennikarza?

T: Myślę, że nie jest tak ciężko, jest dużo ciekawych, bardzo fajnych ludzi, którzy są w tym mieście gotowi takie rzeczy robić dobrze, mają pomysły,mają warsztat, są rzetelni, potrafią pisać, potrafią też filmować. My pracujemy bardzo mobilnie, wyłamujemy się trochę ze schematów. Jak zaczynaliśmy, to różne większe redakcje nas wyśmiewały , oni mieli wielkie kamery, kamera, kora ważyła 10 kg, statyw, który ważył 15 kg i cała ekipa, która musiała to obsłużyć, czyli przynajmniej dwie jeżeli nie więcej osób. My przyjeżdżaliśmy ze smartfonem, jakimś malutkim , leciutkim statywem z małym mikrofonikiem, w pojedynkę biegaliśmy po mieście, więc generalnie jesteśmy mobilni, elastyczni, szybcy, nie używamy papieru. Tylko kolega, który zajmuje się administracją, a poza tym po co nam papier? To jest wymóg jedynie biurokracji

K: Ile lat temu zaczęliście i jak widzicie swój wzrost? Mnie wydaje się on bardzo szybki.

T: Nie wiem czy on jest szybki. Mam nadzieję, że jest taki jak powinien być, może powinien być szybszy, nie wiem, czasem jestem niecierpliwy, ale wiem, że to jest taki rozwój organiczny. Zaczynał Dominik, dołączył do niego Bartek, który sam się zgłosił jeszcze jako student dziennikarstwa, zajął się sportem. Potem dołączył Maksymilian, później Szymon, który zajął się marketingiem, potem ja dołączyłem i tak po kolei rozwijaliśmy poszczególne rzeczy. Jak dołączyłem do tego zespołu, to przyjęliśmy taką strategię, że wideo sprzedaje, czy wideo się dobrze pokazuje, więc zaczęliśmy rozwijać wideo, na początku bardzo średnimi, chałupniczymi sposobami, ale tu nie chodzi o to, żeby udawać telewizję, tylko żeby się działo, żeby coś było. I nasi czytelnicy to docenili. Nie to, że mamy perfekcyjne produkcje filmowe, tylko to, że mamy je zgrabnie, z dobrą informacja, na czas, jesteśmy szybsi albo ciekawsi niż inne media i dlatego zaczęło przybywać naszych czytelników i widzów. Zaczęliśmy oficjalnie 1 grudnia 2016 roku, czyli niedawno skończyliśmy 3 lata. No i teraz te kilkanaście osób, które pracuje, czyli dziennikarze, dwóch operatorów, kilka osób w sprzedaży i marketingu, administracji.

K: A co sprzedajecie? Ile macie wejść na portal?

T: Sprzedajemy pomysł. Nie mogę ujawnić wszystkich tajemnic, ale musimy coś klientom sprzedać. To nie jest tylko taka twarda reklama, banerek, który wisi sobie na stronie, jakieś pieniądze pewnie z tego mamy, ale sprzedajemy pomysł, tzn. gdzie są pieniądze? Tam gdzie jest biznes. Jeżeli biznes ma jakiś interes w tym, żeby się w jakiś sposób pokazać na naszym portalu, to my im dajemy pomysł na to jak to zrobić, żeby to było niebanalne, żeby to było przyciągające uwagę, żeby chciało się te rzeczy oglądać. Polecam jako bardzo dobry przykład, można znaleźć na naszej stronie głównej jest taka sekcja specjalna, poświęcona takiemu miniserialowi „Włóczka”. Warto obejrzeć, to są takie mikro odcinki, siedmiominutowe, jest ich chyba sześć i to jest serial historyczno-kryminalny. No i teraz pytanie do wszystkich zainteresowanych, kto za to zapłaci? To jest zagadka na dzisiaj, również dla czytelników tego wywiadu.

Poproś o konsultację.

W ciągu 24 godzin skontaktuje się z Tobą nasz ekspert